sobota, 21 stycznia 2017

Czytelniczy zakątek - Drugi rozdział książki " Wilczyca ".

Witam was!
Dzisiaj znowu będziecie mogli poczytać o przygodach nie śmiałej Caitlin!
Zapraszam was serdecznie! Dla tych, którzy nie czytali zapraszam na stronę z pierwszym rozdziałem: http://blogwedllugmnie.blogspot.com/2017/01/czytelniczy-zakatek-pierwsza-ksiazka.html


Rozdział 2 „ Liceum ’’

Dzisiaj nowy rok szkolny! A ja prawie spóźniona wkładam mundurek i biegnę po schodach żeby się nie spóźnić już pierwszego dnia. Budzik oczywiście nie zadzwonił bo mama mi go wyłączyła. Super. Na szczęście zdążyłam. Wbiegłam po schodach i pytałam się gdzie jest moja klasa. Tylko jedna osoba chciała mi odpowiedzieć. No, ale lepszy rydz niż nic. Wbiegłam po schodach jeszcze wyżej, ponieważ budynek był dwu piętrowy. No i znalazłam. Usiadłam na ławce i czekałam z innymi na wychowawcę. Mówiłam niektórym cześć ale nikt mi nie odpowiedział. Wszyscy się znali tylko ja byłam piątym kołem. Po chwili zjawił się nauczyciel i weszliśmy do sali. Moja wychowawczyni nazywa się Adele Lionking. Jest bardzo miła i uczy przyrody. Później zeszliśmy do sali gimnastycznej i wysłuchaliśmy przemówień dyrektorki i innych. Po powrocie każdy z osobna miał się przedstawić i opowiedzieć co lubi robić, jakie ma zainteresowania. Więc powiedziałam że mam na imię Caitlin lubię wychodzić na spacer z moim psem Orzechem i, że bardzo lubię wilki. Prawie wszyscy z klasy lubili grać w gry na komputerze np. w Cs. Kilka osób w klasie nosiło okulary. Kiedy wszystko omówiliśmy pani zaczęła rozdawać klucze do szafek. Ja dostałam numer 8. Czyli będę pomiędzy szafką klasowej „ królowej ’’ i dziewczyny Emo. No po prostu nie mogło być lepiej. Eh… Po wszystkim wyszłam ze szkoły i szłam w kierunku domu kiedy ta zołza mnie popchnęła ( tak chodzi mi o klasową gwiazdę ) i powiedziała żebym się tak nie rozpychała bo jeszcze popamiętam. Nie wiem o co jej chodziło z tym „ rozpychaniem się ’’. Wstałam i poszłam dalej. Kiedy wróciłam mama już czekała. Zjadłam odgrzany obiad i poszłam się przebrać. Orzech już czekał na spacer, ale nie mogliśmy na razie wyjść. Musiałam uprasować ubrania na ślub i zrobić parę innych rzeczy. Półtorej godziny zajęło mi szykowanie się tu i tam, aż w końcu byłam gotowa do wyjścia z psem. Ubrałam szybko buty i bluzę bo wiał zimny wiatr. Zapięłam psiaka i wyszłam. Kiedy znaleźliśmy się już prawie w „ naszej ’’ części stało się coś dziwnego. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. Upadłam na trawę a później nie pamiętam co się ze mną działo. Kiedy się obudziłam pies lizał mnie po twarzy. Poczułam coś dziwnego… Coś jakby się we mnie zmieniło… Tylko co?! Wstałam i dotknęłam swoich zębów. Były jakby większe! Poszłam się przejrzeć w tafli wody. I rzeczywiście moje zęby były teraz kłami wilka. I co ja powiem mamie? Jak ja się pokarze w domu w takim stanie? Musiałam coś szybko wymyślić. Na razie bawiłam się normalnie z Orzechem. Później kiedy wracaliśmy prawie nie otwierałam ust żeby nikt nie zobaczył moich zębów. Trochę się boję… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz