Dzisiaj znowu będziecie mogli poczytać o przygodach nie śmiałej Caitlin!
Zapraszam was serdecznie! Dla tych, którzy nie czytali zapraszam na stronę z pierwszym rozdziałem: http://blogwedllugmnie.blogspot.com/2017/01/czytelniczy-zakatek-pierwsza-ksiazka.html
Rozdział 2 „ Liceum ’’
Dzisiaj nowy
rok szkolny! A ja prawie spóźniona wkładam mundurek i biegnę po schodach żeby
się nie spóźnić już pierwszego dnia. Budzik oczywiście nie zadzwonił bo mama mi
go wyłączyła. Super. Na szczęście zdążyłam. Wbiegłam po schodach i pytałam się
gdzie jest moja klasa. Tylko jedna osoba chciała mi odpowiedzieć. No, ale
lepszy rydz niż nic. Wbiegłam po schodach jeszcze wyżej, ponieważ budynek był
dwu piętrowy. No i znalazłam. Usiadłam na ławce i czekałam z innymi na
wychowawcę. Mówiłam niektórym cześć ale nikt mi nie odpowiedział. Wszyscy się
znali tylko ja byłam piątym kołem. Po chwili zjawił się nauczyciel i weszliśmy
do sali. Moja wychowawczyni nazywa się Adele Lionking. Jest bardzo miła i uczy
przyrody. Później zeszliśmy do sali gimnastycznej i wysłuchaliśmy przemówień
dyrektorki i innych. Po powrocie każdy z osobna miał się przedstawić i
opowiedzieć co lubi robić, jakie ma zainteresowania. Więc powiedziałam że mam
na imię Caitlin lubię wychodzić na spacer z moim psem Orzechem i, że bardzo
lubię wilki. Prawie wszyscy z klasy lubili grać w gry na komputerze np. w Cs.
Kilka osób w klasie nosiło okulary. Kiedy wszystko omówiliśmy pani zaczęła
rozdawać klucze do szafek. Ja dostałam numer 8. Czyli będę pomiędzy szafką
klasowej „ królowej ’’ i dziewczyny Emo. No po prostu nie mogło być lepiej. Eh…
Po wszystkim wyszłam ze szkoły i szłam w kierunku domu kiedy ta zołza mnie
popchnęła ( tak chodzi mi o klasową gwiazdę ) i powiedziała żebym się tak nie
rozpychała bo jeszcze popamiętam. Nie wiem o co jej chodziło z tym „
rozpychaniem się ’’. Wstałam i poszłam dalej. Kiedy wróciłam mama już czekała.
Zjadłam odgrzany obiad i poszłam się przebrać. Orzech już czekał na spacer, ale
nie mogliśmy na razie wyjść. Musiałam uprasować ubrania na ślub i zrobić parę
innych rzeczy. Półtorej godziny zajęło mi szykowanie się tu i tam, aż w końcu
byłam gotowa do wyjścia z psem. Ubrałam szybko buty i bluzę bo wiał zimny
wiatr. Zapięłam psiaka i wyszłam. Kiedy znaleźliśmy się już prawie w „ naszej
’’ części stało się coś dziwnego. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. Upadłam
na trawę a później nie pamiętam co się ze mną działo. Kiedy się obudziłam pies
lizał mnie po twarzy. Poczułam coś dziwnego… Coś jakby się we mnie zmieniło…
Tylko co?! Wstałam i dotknęłam swoich zębów. Były jakby większe! Poszłam się
przejrzeć w tafli wody. I rzeczywiście moje zęby były teraz kłami wilka. I co
ja powiem mamie? Jak ja się pokarze w domu w takim stanie? Musiałam coś szybko
wymyślić. Na razie bawiłam się normalnie z Orzechem. Później kiedy wracaliśmy
prawie nie otwierałam ust żeby nikt nie zobaczył moich zębów. Trochę się boję…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz